niedziela, 8 maja 2016

Beyoncé ,,Lemonade"

Rok wydania: 2016
Single: Formation, Sorry
Lista utworów:
1. Pray You Catch Me
2. Hold Up
3. Don't Hurt Yourself (feat. Jack White)
4. Sorry
5. 6 Inch (feat. The Weeknd)
6. Daddy Lessons
7. Love Drought
8. Sandcastles
9. Forward (feat. James Blake)
10. Freedom (feat. Kendrick Lamar)
11. All Night
12. Formation



Od wydania ostatniego albumu Beyoncé minęły prawie 3 lata. Krążkiem „Beyoncé” Artystka zapoczątkowała modę na wydawanie albumów z zaskoczenia. W przypadku „Lemonade” strategia się nie zmieniła. Szósta płyta amerykańskiej wokalistki wydana została na platformie HBO jako 60-minutowy film, w którym ujęte zostały teledyski do wszystkich piosenek, a następnie trafiła do serwisu Tidal. Knowles oprócz wydania samego krążka zaskoczyła także jego brzmieniem. Płyta jest różnorodna i co najważniejsze nie znajdziemy tu banalnego popu, a wartościowe kawałki zahaczające o rock, reggae czy country.

Album ,,Lemonade” otwiera delikatna kompozycja ,,Pray You Catch Me”. Kawałek przyjemny dla ucha, jednak nic szczególnego się w nim nie dzieje. Spokojna melodia wspaniale brzmi z delikatnym głosem Beyoncé. Przy ,,Hold Up” podobają mi się zwrotki – śpiew Artystki słychać bardzo wyraźnie, a muzyka w klimacie reggae przywołuje na myśl najcieplejszą porę roku. Kiedy dowiedziałam się, że na albumie znajduje się piosenka nagrana wspólnie z Jackiem Whitem w pierwszej kolejności nie mogłam w to uwierzyć i ciężko było mi stwierdzić czego mogę spodziewać się po tej piosence. Jednego mogłam być pewna – ,,Don't Hurt Yourself” będzie dobre! Bardzo podoba mi się  Beyoncé w tak mocnym, odważnym i rockowym wydaniu. Kompozycja charakteryzuje się szczególnym stylem, który przez lata wytworzył sobie Geniusz Jack White. To zdecydowanie jeden z najlepszych utworów w dorobku Knowles.


Na ,,Lemonade” znajdziemy jeszcze trzy duety: ,,6 Inch” z The Weeknd, które średnio mi się podoba. Utwór jest tajemniczy, ale niczym szczególnym się nie wyróżnia, a fragment odśpiewany przez zaproszonego gościa szybko odchodzi w zapomnienie. Bardzo krótkie (trwające zaledwie minutę) ,,Forward” nagrane z Jamesem Blakem zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, ponownie pojawia się tutaj dźwięk fortepianu, a głos Wokalisty wspaniale oddaje klimat tego utworu. Szkoda jednak, że piosenka nie jest dłuższa, tylko robi za przerywnik i wstęp dla ,,Freedom” z gościnnym udziałem Kendricka Lamara. Ostatni z duetów zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Wokal  Beyoncé brzmi tu idealnie – jest mocny i słychać w nim ogromną pewność siebie. Moment w którym dołącza Lamar jest jak wisienka na torcie. Bardzo dobra kompozycja. ,,Sorry” nie trafiło w mój gust. Według mnie nie ma nic ciekawego w tej piosence, wszystko co tu słyszymy to gdzieś już kiedyś się pojawiło, a refren brzmi jakby śpiewała Rihanna. Podoba mi się kompozycja ,,Daddy Lessons”, która utrzymana jest w stylistyce country. Po raz kolejny wokal Beyoncé robi ogromne wrażenie. Wokalistka wspaniale wypadła w takim klimacie. Co jeszcze znajdziemy na ,,Lemonade”? Spokojne ,,Love Drought”, w którym Wokalistka idealnie operuje swoim głosem, zahaczające o stylistykę reggae ,,All Night” i niezwykłe ,,Sandcastles”. Tutaj warto zatrzymać się dłużej. Jest to wspaniała, wzruszająca i emocjonalna ballada. Czuć, że Knowles śpiewa prosto z serca, jej wokal jest wyjątkowy, ma ogromny talent i właśnie przy tej piosence słychać to najlepiej. Ostatnim utworem na ,,Lemonade” jest ,,Formation”. Piosenka od razu przypadła mi do gustu. Beyoncé idealnie wypada w stylistyce hip hopu, a mocne zwrotki wspaniale nadają pazura tej kompozycji.

Niewątpliwie Beyoncé nagrała najlepszy krążek w swojej karierze. Nie znajdziemy tu utworów, które osiągną sukces w radiu. Chociaż... jeżeli nazywasz się Beyoncé to wszystko może się zdarzyć. Fani takich utworów jak ,,Run The World (Girls)” czy ,,Single Ladies” mogą być zawiedzeni. Knowles pokazała się z innej strony. Jeżeli ma się już taką pozycję w show biznesie to naprawdę można nie zawracać sobie głowy marnym popem, a nagrywać muzykę taką którą się czuje, przekazać coś wartościowego ludziom czy „wykrzyczeć” wszystkie swoje emocje. Beyoncé po zdradach męża, wzięła do ręki kartkę i napisała szczere, emocjonalne utwory i to co mnie najbardziej cieszy, zaczęła eksperymentować z rockiem. Świetny album!


Ocena: 7,5/10

6 komentarzy:

  1. Moje zdanie na temat tego albumu chyba już znasz, więc nie ma sensu się powtarzać ;).

    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do oceny ogólnej, moja recenzja też była pełna zachwytów nad rockowymi kawałkami :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sądziłam, że duet z Whitem ci się spodoba ;) genialny kawałek. Oby takich więcej nagrywała.

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry album. Mogłaby nagrać kolejny w całości z Jackiem.

    Zapraszam na nowy wpis na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nową recenzję (Muse – Madness) na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wątpię, żeby to były szczere odczucia po zdradach męża. Raczej starannie wykombinowany marketing, żeby zarobić więcej kasy.

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń