Single: Formation, Sorry
Lista utworów:
1. Pray You Catch Me
2. Hold Up
3. Don't Hurt Yourself (feat. Jack White)
4. Sorry
5. 6 Inch (feat. The Weeknd)
6. Daddy Lessons
7. Love Drought
8. Sandcastles
9. Forward (feat. James Blake)
10. Freedom (feat. Kendrick Lamar)
11. All Night
12. Formation
Od wydania ostatniego albumu Beyoncé minęły prawie 3 lata. Krążkiem „Beyoncé” Artystka zapoczątkowała modę na wydawanie albumów z zaskoczenia. W przypadku „Lemonade” strategia się nie zmieniła. Szósta płyta amerykańskiej wokalistki wydana została na platformie HBO jako 60-minutowy film, w którym ujęte zostały teledyski do wszystkich piosenek, a następnie trafiła do serwisu Tidal. Knowles oprócz wydania samego krążka zaskoczyła także jego brzmieniem. Płyta jest różnorodna i co najważniejsze nie znajdziemy tu banalnego popu, a wartościowe kawałki zahaczające o rock, reggae czy country.
Album ,,Lemonade” otwiera delikatna kompozycja ,,Pray You Catch Me”. Kawałek przyjemny dla ucha, jednak nic szczególnego się w nim nie dzieje. Spokojna melodia wspaniale brzmi z delikatnym głosem Beyoncé. Przy ,,Hold Up” podobają mi się zwrotki – śpiew Artystki słychać bardzo wyraźnie, a muzyka w klimacie reggae przywołuje na myśl najcieplejszą porę roku. Kiedy dowiedziałam się, że na albumie znajduje się piosenka nagrana wspólnie z Jackiem Whitem w pierwszej kolejności nie mogłam w to uwierzyć i ciężko było mi stwierdzić czego mogę spodziewać się po tej piosence. Jednego mogłam być pewna – ,,Don't Hurt Yourself” będzie dobre! Bardzo podoba mi się Beyoncé w tak mocnym, odważnym i rockowym wydaniu. Kompozycja charakteryzuje się szczególnym stylem, który przez lata wytworzył sobie Geniusz Jack White. To zdecydowanie jeden z najlepszych utworów w dorobku Knowles.
Niewątpliwie Beyoncé nagrała najlepszy krążek w swojej karierze. Nie znajdziemy tu utworów, które osiągną sukces w radiu. Chociaż... jeżeli nazywasz się Beyoncé to wszystko może się zdarzyć. Fani takich utworów jak ,,Run The World (Girls)” czy ,,Single Ladies” mogą być zawiedzeni. Knowles pokazała się z innej strony. Jeżeli ma się już taką pozycję w show biznesie to naprawdę można nie zawracać sobie głowy marnym popem, a nagrywać muzykę taką którą się czuje, przekazać coś wartościowego ludziom czy „wykrzyczeć” wszystkie swoje emocje. Beyoncé po zdradach męża, wzięła do ręki kartkę i napisała szczere, emocjonalne utwory i to co mnie najbardziej cieszy, zaczęła eksperymentować z rockiem. Świetny album!
Ocena: 7,5/10
Moje zdanie na temat tego albumu chyba już znasz, więc nie ma sensu się powtarzać ;).
OdpowiedzUsuńwww.Rebelle-K.blog.pl
Zgadzam się co do oceny ogólnej, moja recenzja też była pełna zachwytów nad rockowymi kawałkami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
http://bartosz-po-prostu.blog.pl
Tak sądziłam, że duet z Whitem ci się spodoba ;) genialny kawałek. Oby takich więcej nagrywała.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
Dobry album. Mogłaby nagrać kolejny w całości z Jackiem.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis na http://namuzowani.blog.onet.pl
Zapraszam na nową recenzję (Muse – Madness) na http://namuzowani.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWątpię, żeby to były szczere odczucia po zdradach męża. Raczej starannie wykombinowany marketing, żeby zarobić więcej kasy.
OdpowiedzUsuń~Arco Iris