14 września 2012 roku Lana po raz pierwszy wystąpiła w Polsce, nie był on niestety otwarty dla fanów. Zaraz po informacji że amerykanka wystąpi w Polsce, fani byli bardzo zawiedzeni, mięli nadzieje ujrzeć swoją idolkę na żywo, niestety okazało się że Del Rey zagra na imprezie zamkniętej. Jedynym pocieszeniem było to że imprezę można było obejrzeć na TVP. Lana Del Rey pojawiła się na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, gdzie wystąpiła w ramach inauguracji gali Orlenu, ,,Polacy z werwą". Gdy fani myśleli że nic gorszego już nie może ich spotkać i zobaczą pełen koncert Artystki, po raz kolejny zawiedli się. Lana pojawiła się na scenie na niespełna dziesięć minut i wykonała tylko dwa swoje hity: ,,Video Games" i ,,Summertime Sadness". Nie da się ukryć że pierwszy występ w Polsce Lany Del Rey, był chyba najgorszym dniem dla rodzimych fanów piosenkarki.

Wykonawca: Lana Del Rey
Rok: 2012
Single: Ride, Cola
Utwory: 1.Ride
2.American
3.Cola
4.Body Electric
5.Blue Velvet
6.Gods & Monsters
7.Yayo
8.Bel Air
Po ogromnym sukcesie albumu ,,Born To Die" Lana postanowiła nagrać reedycję tego albumu. Jednak zrobiła to w dość nietypowy sposób. "Nowi" fani Artystki mogą zaopatrzyć się w dwupłytowy album ,,Born To Die - The Paradise Edition", natomiast fani, którzy posiadali już na swojej półce ,,Born To Die" mogli tylko dokupić osobne wydawnictwo ,,Paradise" w postaci EPki czyli mini albumu. Dodatkowo użytkownicy iTunes mogli posłuchać bonusowego utworu ,,Burning Desire". 2 czerwca Lana po raz drugi wystąpi w naszym kraju, tym razem na Warszawskim Torwarze. Bilety sprzedały się jak świeże bułeczki, no.. może nie tak szybko jak na Justina Biebera, ale od kilku miesięcy nie są już dostępne.

EPka jest znacznie gorsza od ,,Born To Die". Przyznam, że trochę się zawiodłam. Podoba mi się magiczny głos Lany. Artystka umie go dobrze wykorzystać i przede wszystkim dobrze wie jak to zrobić. Teraz kiedy mamy już dość komercyjnego popu, ludzie szukają całkowicie innych, nietuzinkowych brzmień. Dlatego uważam że teraz właśnie taka muzyka będzie robiła największe zamieszanie na światowych rynkach. Osobiście wolę posłuchać Lany niż np. ,,S&M" Rihanny czy ,,Just Dance" Lady Gagi.
Ocena: 8/10
Najlepsze: American, Cola, Blue Velvet, Gods & Monstars, Bel Air
Najgorsze: Ride, Yayo
Podobne recenzje:
Mnie też ta EP-ka trochę rozczarowała. Po niesamowicie pięknych "Ride" i "Blue Velvet" (znałem je przed wydaniem "Paradise") spodziewałem się równie dobrej całej płyty. Niestety oprócz nich tylko "Yayo" mi się spodobało. "American" i "Cola" są nudne, nic nie wnoszą, podobnie "Bel Air", przy którym zasypiam. Nienawidzę "Body Electric", w którym Lana brzmi strasznie, oraz "Gods & Monsters". Nie pasuje do niej. Mam nadzieję, że pełny album będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńNie słuchałam jeszcze całej tej płyty, ale kiedyś na pewno przesłucham. Znam kilka piosenek, które są spoko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, True-Villain.blog.pl
szczerze nie widziałam o jej występie w Polsce :)
OdpowiedzUsuńhttp://doniax.blogspot.com
Lana ;333
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę : ) http://jusinks.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPs.
Szczerze nie kojarzę tej pani.
Ep-ka jest znacznie gorsza od całej płyty, choć znalazło się tu kilka perełek np. "Blue Velvet", "Bel Air", "Yayo", "God & Monster"
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
http://true-villain.blog.pl/
OdpowiedzUsuń