niedziela, 20 listopada 2016

Kings of Leon ,,WALLS"

Rok wydania: 2016
Single: Waste a Moment, WALLS, Around the World
Lista utworów:
1. Waste a Moment
2. Reverend
3. Around the World
4. Find Me
5. Over
6. Muchacho
7. Conversation Piece
8. Eyes on You
9. Wild
10. WALLS





Ten zespół zna chyba każdy, a na ich największe przeboje: ,,Use Somebody" czy ,,Sex on Fire" cały czas można natknąć się słuchając radia. Mowa oczywiście o Amerykańskim zespole Kings of Leon. Grupa z Nashville po dwóch latach pracy nad nowym materiałem wydaje siódmy studyjny album. ,,WALLS" miał być powrotem do przeszłości, zespół obiecał że wróci do korzeni i najstarsi fani zespołu usłyszą to brzmienie, które pokochali 13 lat temu. Wokalista, Caleb Followill zapowiadał również, że usłyszymy na nim osobiste historie członków zespołu na które warto czekać. Czy obietnicę spełnili? Jeszcze przed oficjalną premierą krążka, grupa ujawniła cztery z dziesięciu piosenek. Dzięki którym było jasne, że usłyszymy tutaj nową wersję Kings of Leon i akcentami przypominającymi wcześniejszą twórczość. A jaki jest cały album?

,,WALLS" otwiera melodyjne ,,Waste a Moment". Delikatny kawałek z trochę mocniejszym refrenem i dźwiękami gitar charakterystycznymi dla Kings of Leon. Pomimo tego, że jest to typowa "radiówka" przypadł mi do gustu, dobrze się go słucha. Zdecydowanie lepsze jest ,,Reverend", chociaż utwór również spokojnie mógłby polecieć w radiu jest bardziej surowszy i stonowany od swojego poprzednika. Podoba mi się trochę agresywny refren, a dźwięki gitar wspaniale dopełniają całości. ,,Around the World" to powrót do przebojowości i melodyjności. Wesoły kawałek, z letnim klimatem, który nadaje się do słuchania w słoneczne dni, bo w tej ponurej porze roku nie sprawdza się. Słucha się go ciężko i niezbyt przyjemnie. Podobają mi się gitarowe zwrotki w ,,Find Me", natomiast dużo gorszy jest refren - monotonny i nieciekawy. Trwający ponad sześć minut ,,Over" wypadł bardzo dobrze. Wszystko jest tutaj przemyślane i dopracowane. Zaskakują zmiany tempa, a ciarki na moim ciele pojawiły się kiedy Caleb Followill zaczyna śpiewać bardzo emocjonalnie. Niby najdłuższy utwór na płycie, ale sprawia wrażenie jakby trwał moment.



,,Muchacho" wyróżnia się za sprawą latynoskiego klimatu. Jest bardzo delikatny i wspaniale działa na wyobraźnię. Trwająca pięć minut ballada ,,Conversation Piece" jest zdecydowanie o dwie minuty za długa. Szybko się nudzi, ciągnie się w nieskończoność i nie wnosi nic ciekawego do albumu. Jedyne co można pochwalić to dźwięk perkusji na samym początku. ,,Eyes on You" to typowy zapychacz. Umieszczony na siłę kawałek zupełnie niepotrzebnie trafił na płytę. Podobne wrażenie sprawia również ,,Wild", jednak jest trochę lepszy od swojego poprzednika. Nie jest to zaskakująca czy rewelacyjna piosenka, ale przyjemnie się jej słucha. Na zakończenie, Kings of Leon zostawili utwór tytułowy. Zapisana drukowanymi literami ,,WALLS" to kompozycja spokojna, subtelna, nieco akustyczna, a tempo zwiększa się bardzo powoli. Piękny utwór, ale czuć pewien niedosyt. Oczekuje się czegoś zaskakującego, ciekawego, a tak naprawdę nic się nie dzieje. Szkoda.

,,WALLS" to album przyjemny dla ucha, ale niestety nie zachwyca. Jak na taką wielką grupę jaką jest Kings of Leon muzyka którą prezentują tutaj jest słaba i banalna. Każdy z tej dziesiątki spokojnie mógłby być puszczany w radiu. Są tutaj dobre kawałki (,,Over",,Muchacho",,Reverend"), ale większość jest bardzo monotonna (,,Conversation Piece",,Find Me") i ma się wrażenie, że gdzieś się już je słyszało. Panowie mieli fajny pomysł, ale zwyczajnie czegoś zabrakło. Całości ratuje świetny wokal Caleb'a, który idealnie brzmi w balladach oraz brzmienie gitar charakterystyczne dla Amerykanów. Nie mogę stwierdzić, że to kiepski album, słucha się go bardzo dobrze, kawałki są wesołe i pełne pozytywnej energii, ale przy obietnicach które składał nam zespół można czuć się zawiedzionym.

Ocena: 6/10



6 komentarzy:

  1. Jak dla mnie strasznie słaby album. Taki... monotonny i nijaki.

    Zapraszam do siebie na nową recenzję.
    www.Rebelle-K.blog.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie oni się zaczęli i skończyli na "Use somebody".

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  3. Muchacho to moja ulubiona nowość od KOL <3

    Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam serdecznie na nowy wpis.
    to-tylko-muzyka.blog.pl

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie trafia do mnie muzyka Kings Of Leon, wydaje mi się, że to takie pospolite granie.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak napisała Szafira, KOL są zbyt pospolici.

    Zapraszam na nową recenzję na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń