piątek, 7 września 2012

Back to school


Uff... w końcu mam trochę czasu aby coś tutaj naskrobać. Od poniedziałku rozpoczął się rok szkolny, kolejny rok nauki ;D Mimo tego że chodzę dopiero przez tydzień, już mam dość :/ ale wiadomo początki są zawsze najtrudniejsze, a jak już wejdzie się w ten rytm nauki to później będzie tylko łatwiej. Cieszę się bo odeszły takie przedmioty jak m.in. fizyka, biologia, chemia, po... i będzie można uczyć się tylko na te co rzeczywiście się przydadzą. W tym roku ciekawie zapowiada się angielski. Jednak jestem przerażona pracownią ekonomiczną. Pani, młoda o miłym głosie myślimy - będzie fajnie i luz a tu zupełne przeciwieństwo. Na samym początku mówiła już o średniej ważonej i zazwyczaj prawie każdy kończy u niej z oceną 1 czy 2. To jeszcze nie wszystko! Ocenę 0 można dostać za wagary, za nieobecność na sprawdzianie (chyba że wyśle się jej wcześniej maila) oraz jak nie poprawi się oceny niedostatecznej. Przegięcie? Chyba tak!
W środę byłam na jeździe. Zostało mi tylko 10 godzin i egzamin - nie wiem czy się cieszyć? Przecież jest to niesamowity stres! Postawiłam postawić sobie wysoko poprzeczkę i chcę zdać za pierwszym razem. U mnie w klasie 3 dziewczyny zdały za pierwszym podejściem co jej niesamowitym sukcesem, jedna niestety próbowała już 3 razy i nic. Zrobiła sobie przerwę, w sumie to szkoda, ja bym się nie poddawała, kiedyś musi wyjść.
Od wtorku jeżdżę z moim pupilem Cookim na zastrzyki. Biedak miał anginę. Wkrótce czeka go operacja (dentystyczna). Okazało się że ma jeszcze ok. 5 mleczaków i trzeba je wyrwać bo szybko straci zęby...
To chyba na tyle
bye ;***

1 komentarz:

  1. Oj biedaczek. Wkrótce ujawni sie trochę jakby sprostowanie wcześniejszego posta. Postaram sie napisac do poniedziałku ;)
    http://doniax.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń