wtorek, 14 sierpnia 2012

Licheń


Hej. W końcu zebrałam się aby coś tutaj napisać. No więc, w sobotę pojechałam wraz z rodziną i rodziną rodziny ;p do Lichenia. W sumie to zebrało się nas dużo, bo aż 4 wypełnione po brzegi samochody jechały. Miło było, szczególnie wtedy jak nikogo z osób, które jechały w dwóch innych samochodach nie znałam xD
Zaczęło się zajebiaszczo... pobudka o 3 rano! Umówiliśmy się tak, że każdy będzie czekał na stacji benzynowej koło Tesco przy wjeździe na drogę ekspresową. W samochodzie w którym jechałam ja byli jeszcze moi rodzice i babcia z dziadkiem i to właśnie ich samochodem jechaliśmy. Dojeżdżamy do stacji benzynowej, a tu... policja nas zatrzymała oczywiście tylko do kontroli! Wtedy pomyślałam "fajnie się zaczyna". Gdy wszyscy dojechali na stacje uzgodniliśmy że będziemy jechać ciągiem, i jak to mój wujek określił "powoli". Jechaliśmy tak bardzo powoli, że mój dziadek na autostradzie jechał 'tylko' 140km/h. Do Lichenia jechaliśmy około 4 godziny. Bardzo mi się tam podobało. Świetne miejsce, duże wrażenie zrobiła na mnie Golgota, cały czas zastanawiałam się ile czasu oni zbierali te kamienie, przecież było ich tysiące! Również duże wrażenie zrobiła na mnie Bazylika. Można było wejść na samą górę, o ile dobrze pamiętam było to 31 piętro i 762 schody. Uff... Oczywiście nie wchodziłam po schodach, jechałam windą. Mimo tego, że była kolejka, niektórzy strasznie się pchali. No tak przyjechali do miejsc świętych aby grzeszyć. Widok z góry był niesamowity! Widać było dosłownie wszystko! Z powrotem schodziłam po schodach, ale gdy doszłam do końca byłam strasznie zmęczona, a nogi mi drżały. Myślałam że te schody nigdy się nie skończą. Bardzo współczuję ludziom, którzy wchodzili na samą górę. Fajnym pomysłem była Grota Zdrady w Golgocie - chodzi o to że np. jak zdradziło się męża to wchodząc tam możesz prosić Boga o przebaczenie i tam odpuszcza ci winę. Niedaleko było też źródełko z wodą święconą, ale i tak jestem przekonana że to woda z kranu ;p jednak dostosowałam się do przedstawionych tam tablic i zmówiłam modlitwy przed wypiciem i po wypiciu tej wody. Najlepsza była kobieta, która wzięła butelkę 5 litrową i do niej nalewała tą wodę, a przed wejściem był napis aby ją oszczędzać ;p Na koniec udaliśmy się do lasu w którym objawiła się tam Matka Boża, nie wspominam tego miejsca dobrze, a to dlatego że strasznie pogryzły mnie komary i głównie skupiałam się na tym aby je zbić z tropu. Około godziny 15. wyruszyliśmy do domu. Zapomniałam dodać, że formalnie miasto nazywa się Licheń Stary. Nawet nie wiecie, jaką minę mieli moi rodzice po moim pytaniu "To teraz pojedziemy do Lichenia Nowego do galerii?" Głupio przyznać, ale nawet nie wiem czy jest takie miasto i czy rzeczywiście jest tam galeria handlowa xD
Zdjęć z pobytu w Licheniu nie mam bo mam coś z aparatem, nie chce robić wyraźnych zdjęć.

To chyba na tyle. pzdr ;***
ps. Jutro mój pies będzie miał roczek ;D

2 komentarze: