Single: Ex's & Oh's, Under the Influence, America's Sweetheart
Lista utworów:
1. Where the Devil Don't Go
2. Ex's & Oh's
3. Under the Influence
4. Last Damn Night
5. Kocaine Karolina
6. Song of Sorrow
7. America's Sweetheart
8. I Told You I Was Mean
9. Ain't Gonna Drown
10. Jackson
11. Make You Smile
12. See You Again
Elle King to debiutująca Amerykańska wokalistka. Dwa lata temu wydała swój pierwszy album ,,Love Stuff" który osiągnął sukces na świecie, a to za sprawą rockowego kawałka ,,Ex's & Oh's". Sam teledysk ma ponad 100 milionów odtworzeń w serwisie YouTube, ponadto King może pochwalić się także pierwszymi nominacjami do najważniejszych muzycznych nagród - Grammy. Dwanaście utworów składających się na płytę to bardzo zgrabna mieszanka country, soulu, popu i prostego bluesa. Elle wyróżnia się na tle innych Wokalistek, swobodnie miesza gatunki, a do tego natura obdarowała ją niezwykłym głosem - głębokim, mocnym i wyrazistym.
,,Where the Devil Don't Go" już od pierwszych dźwięków zwraca na siebie uwagę. Chwytliwy refren, klimat przypominający amerykańskie bary z lat 80., a w tle brudny gitarowy blues. Wszystko idealnie dopełnia niezwykła barwa głosu Elle King. Każdy kto w zeszłym roku choć na chwilę miał włączone radio musiał natknąć się na ,,Ex's & Oh's". Ten kawałek był bardzo często odtwarzany, w sumie nie ma się co dziwić jest melodyjny, przebojowy i szybko w pada w ucho. Ponadto wyróżnia się na tle innych radiowych numerów. Słychać tutaj inspiracje rockiem, znalazło się także miejsce dla gitarowej solówki a drapieżności dodała niezwykła chrypa w głosie Wokalistki. ,,Under the Influence" jest znacznie spokojniejszy i ponownie przenosi nas do starych, amerykańskich barów. Jednak, stylistyka nie jest tutaj stabilna jak przy pierwszym kawałku - później robi się bardziej nowoczesny, a wspomniany klimat gdzieś zanika. Podoba mi się pierwsza zwrotka, w której słychać wyraźne inspiracje twórczością Duffy. Brzmienie ,,Last Damn Night" jest naprawdę dobre. Utwór o stylistyce surowego bluesa, brzmi jakby był nagrywany w jakieś obskurnej piwnicy.
,,Love Stuff" jako całość jest trochę monotonne, a kawałki niewiele się od siebie różnią. Jednak jakby popatrzeć na każdy utwór osobno, można nie wyjść z podziwu. Wokalnie słychać bardzo dużo motywów zaczerpniętych od Duffy czy Amy Macdonald. Nie można także pominąć wpływów Amy Winehouse. Podoba mi się połączenie country, soulu z rockiem oraz wyraźne wpływy blues rocka. Szczególnie zachwyca ,,Ain't Gonna Down" oraz ,,I Told You I Was Mean". A ,,See You Again" czy ,,Where the Devil Don't Go" idealnie działają na wyobraźnię. ,,Love Stuff" to materiał godny uwagi. Elle King jest jedną z ciekawszych osób, które w ostatnim czasie zadebiutowały. Wokalistka nagrała dobrą płytę. Warto o niej pamiętać, bo pewnie jeszcze nie raz o niej usłyszymy.
Znam Ellę najwyraźniej, chociaż do tej pory nie z imienia i nazwiska ;)
OdpowiedzUsuńPiosenki całkiem niezłe, spoko głos. Ten drugi utwór gdzieś się plątał po plejlistach parę lat temu. A ten pierwszy, "Last Damn Night" ma naprawdę porządne brzmienie :)
Pozdrowienia,
Bartek
Od kiedy skrzeczenie = głęboki, mocny, wyrazisty głos?
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tej babki i może to lepiej... Nie chciałabym marnować życia na słuchanie jej muzy.
~Arco Iris
Kojarzyłam "Ex's & Oh's", ale nieszczególnie wpadło mi w ucho. Bardziej podoba mi się "Last Damn Night". Dziewczyna ma fajny głos, może znajdę trochę czasu na płytę?
OdpowiedzUsuńU mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)
Dawno nie słuchałam tej płyty, ale wciąż pamiętam głos Elli. Bardzo charakterystyczny.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na www.the-rockferry.blog.onet.pl