niedziela, 11 grudnia 2016

Bruno Mars ,,24K Magic"

Rok wydania: 2016
Single: 24K Magic
Lista utworów:
1. 24K Magic
2. Chunky
3. Perm
4. That's What I Like
5. Versace on the Floor
6. Straight Up & Down
7. Calling All My Lovelies
8. Finesse
9. Too Good to Say Goodbye







Bruno Mars osiągnął sukces w 2010 roku wydając debiutancki krążek ,,Doo-Wops & Hooligans" to z niego pochodzą takie przeboje jak ,,The Lazy Song" czy ,,Just The Way You Are". Dwa lata później na ,,Unorthodox Jukebox" stworzył swój jedyny, niepowtarzalny styl - funk i r&b przenoszący nas do lat 60.,70. Pokochały go miliony, stał się jednym z najpopularniejszych Wykonawców. W 2014 roku powrócił, zaśpiewał w kompozycji Marka Ronsona ,,Uptown Funk" i szybko zdobył pierwsze miejsca list przebojów. Sam teledysk w serwisie YouTube ma ponad 2 miliardy wyświetleń! Cztery lata od wydania ostatniego krążka powraca z ,,24 Karat Magic" i prezentuje nam tylko dziewięć nowych kompozycji. Czy Bruno nadal utrzymuje poziom i stworzył coś ciekawego, a może te dziewięć kawałków to wynik braku weny i motywacji do pisania?

Album otwiera przebojowy numer ,,24K Magic", łączący brzmienie funku i r&b na długo pozostaje w pamięci. O ile przyjemnie są go słucha, tekst opowiadający o imprezie i wyrywaniu lasek wypada bardzo słabo. Ponadto w znacznym stopniu przypomina hit ,,Uptown Funk", który w 2014 roku Bruno Mars nagrał z Markiem Ronsonem. Niestety, ,,24K Magic" jest gorszy i zwyczajnie czegoś w nim zabrakło. ,,Chunky" zabiera nas w klimaty lat 80.,  nie jest to może kawałek do tańca, ale stonowany, przebojowy numer, który wpada w ucho. Tym razem również warstwa tekstowa jest płytka jak poprzednio. W ,,Perm" dużo się dzieje, na początku otrzymujemy stonowany wstęp z instrumentami dętymi w tle, dopiero po chwili kawałek się rozkręca. Jest energiczny i bardzo żywy, dobrze można się przy nim bawić. Chociaż w ,,That's What I Like" znajduje się kilka dobrych partii wokalnych, szybko się nudzi i wylatuje z pamięci.


A co znajdziemy w dalszej części płyty? Balladowe ,,Versace on the Floor", które jest nieco filmową opowieścią o intymnym spotkaniu mężczyzny z kobietą. Całkiem dobrze się tego słucha, ale kawałek jest bardzo przewidywalny. ,,Straight Up & Down" niczym nie zaskakuje, zwyczajnie nudny, aż ciężko dotrwać do końca. W ,,Calling All My Lovelies" można usłyszeć głos Halle Berry na automatycznej sekretarce. Jest to delikatny numer ze zmysłowym akcentem. Rozrywkowe ,,Finesse" przerywa "nudę" i zaprasza do tańca. Tutaj bardzo dobrze wypada rymowany refren - szybko się go zapamiętuje i zachęca do wspólnego odśpiewywania. Na sam koniec Bruno zostawił dla nas całkiem dobrą balladę ,,Too Good to Say Goodbye". Jest to najlepszy kawałek na płycie, świetnie zaśpiewany, trochę emocjonalny z magicznymi dźwiękami pianina i skrzypiec oraz nadaniem wyrazistości poprzez dynamiczną perkusję. Świetne zakończenie ,,24K Magic"

Co się stało z tym chłopakiem, który ciągnął pianino przez całe miasto aby zagrać dla ukochanej? To pytanie zadawałam sobie przy każdej piosence. Bruno z romantycznego mężczyzny stał się kolesiem, którego interesują ostre imprezy i skąpo ubrane dziewczyny. Na ,,24K Magic" znajdziemy ciekawe funkowe brzmienie połączone z r&b czy soulem. Niestety, płytkie i słabe teksty w których jeden temat ciągnie się przez dziewięć kawałków, stawiają ten krążek w bardzo złym świetlne. ,,24K Magic", ,,Perm" i ,,Chunky" to przyjemne dla ucha numery, ale po kilku przesłuchaniach szybko się nudzą. Większość materiału z płyty szybko znika z naszej pamięci. Jedyną perełką jest ostatnia piosenka - ,,Too Good to Say Goodbye". Czekałam na ten album z niecierpliwością, miałam nadzieję że Mars czymś pozytywnym zaskoczy i myślałam, że cztery lata to wystarczająco aby nagrać dobry materiał. Niestety, myliłam się.

Ocena: 3,5/10


5 komentarzy:

  1. Wielki zawód. Ta chyba najkrócej opisać można ten album :(

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o Rufusa, to zapewne znasz nagrany na potrzeby filmu „Shrek” jego cover przeboju Cohena – „Hallelujah”.

    A co do Marsa to z całego jego repertuaru kojarzę jedynie tą piosenkę właśnie z pchaniem pianina pod górę i "Uptown funk". I wcale mnie do niego nie ciągnie...

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jakiś czas temu próbowałem go recenzować, no ale bez zgrzytania zębów się nie da. Versace on the Floor jako tako.

    Pozdrowienia,
    Bartek

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Słabooooooooo... bardzo słabo.... Jedyne co toleruję z tego albumu to VOTF.

    Zapraszam do siebie na nowy post. Pozdrawiam.
    http://rebelle-k.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. To, co mnie najbardziej zachęca do przesłuchania tego albumu to tytułowy utwór i... mała ilość piosenek. Może sięgnę po niego w przyszłym roku? A Twoja ocena to chyba najniższa jaką do tej pory widziałam. :P
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń