niedziela, 21 sierpnia 2016

Pierce The Veil ,,Misadventures"

Rok wydania: 2016
Single: The Divine Zero, Texas is Forever, Circles
Lista utworów:
1. Dive In
2. Texas is Forever
3. The Divine Zero
4. Floral & Fading
5. Phantom Power and Ludicrous Speed
6. Circles
7. Today I Saw the Whole World
8. Gold Medal Ribbon
9. Bedless
10. Sambuka
11. Song for Isabelle



Pierce the Veil to południowo-kalifornijska grupa założona przez dwóch braci: Vica i Mike'a Fuentesów. Starszy z braci Victor śpiewa i gra na gitarze, natomiast do młodszego należy perkusja. Do zespołu szybko dołączyli także: basista Jaime Preciado i gitarzysta Tony Perry. Od dziesięciu lat grają w jednym, niezmienionym składzie. Muzycy cieszą się rzeszą wielbicieli na całym świecie i odnoszą ogromne sukcesy za oceanem. W naszym kraju są mniej znani, ale także w Polsce znajdzie się grupa wiernych fanów, którzy śledzą każdy krok zespołu. Wielbiciele musieli czekać, aż cztery lata na następcę ,,Collide With The Sky". Poprzedni album bardzo mi się podobał, zrobił na mnie duże wrażenie. Jak będzie tym razem? Udało się powtórzyć sukces?

Album ,,Misadventures" otwiera ,,Dive In", kawałek w typowym dla zespołu stylu - melodyjny z mocniejszymi fragmentami, ponadto urozmaicony w growl Vica Fuentes'a. Piosenka nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, ale muzyka (szczególnie w agresywniejszych momentach) jest godna uwagi. Niby dobrze słucha się ,,Texas is Forever", jednak czegoś w nim brakuje. Bardzo podoba mi się fragment instrumentalny, a połączony ze światłami na koncercie musi wyglądać znakomicie. ,,The Divine Zero" jest podobny - muzyka wspaniała, znacznie gorzej wypadło wykonanie. Pozytywnie zaskakuje ,,Floral & Fading". Trochę elektroniczny wstęp zapowiada melodyjne i lżejsze brzmienie kawałka. Wokal Vica pasuje tu idealnie. Jeden z lepszych kompozycji na albumie. Dynamiczne i agresywne jest ,,Phantom Power and Ludicrous Speed". Utwór zrobił na mnie pozytywne wrażenie, słychać, że grupa bardzo go dopracowała. Wspaniałe brzmienie i znakomity pokaz umiejętności growlu.


,,Circles" jest najlżejszym kawałkiem na płycie. Melodyjny, pop rockowy utwór szybko wpada w ucho. Przyjemnie się słucha, ale bez większego wrażenia. Co jeszcze chłopacy z Pierce the Veil dla nas przygotowali? Uwagę zwraca ,,Today I Saw the Whole World". Wszystkie znakomicie tu do siebie pasuje, świetne brzmienie, mocny wokal i okrzyki, które idealnie sprawdzą się na koncertach. ,,Gold Medal Ribbon" to bardzo wzruszająca piosenka. Pierwsza dziewczyna Vica, którą on darzył prawdziwą miłością zmarła z powodu alkoholizmu. Smutny, a zarazem piękny tekst, pełen emocji. Świetna kompozycja. ,,Jesteś tam na górze? Daj mi znać, sięgam do Ciebie. Bo pamiętam dźwięk Twojego głosu", ,,Przysięgam, że słyszę Cię we wietrze". Dobry tekst ma także ,,Bedless", natomiast brzmienie trochę różni się od tego, które otrzymaliśmy przy poprzednich numerach. Nadal jest rockowo i dynamicznie, ale zespół zaczął eksperymentować z nowoczesnym brzmieniem, ponadto wydaje się jakby instrumenty grały trochę lżej. Efektowna jest zmiana tempa - pod koniec można usłyszeć skrzypce! Nieźle sobie to wszytko wymyślili.



,,Sambuka" to najkrótszy kawałek na płycie, ale jednocześnie najwięcej się w nim dzieje. Od spokojnego śpiewu, po krzyk i growl. Muzyka, także nie utrzymuje jednego tempa - zmienia się od powolnego grania do mocnego, hard rockowego brzmienia. Wszystko jest bardzo efektowne i dopracowane. Na sam koniec ,,Song for Isabelle". Utwór o przyjaciółce Vica, która miała problemy psychiczne. Nie mogła znieść tego jak ludzie traktują siebie nawzajem i popełniła samobójstwo. Całkiem przyjemny dla ucha numer. Udane zakończenie albumu.

,,Misadventures" jest całkiem dobrym krążkiem, chociaż miewa swoje gorsze momenty muzyka zawsze jest bardzo dopracowana, czego nie można powiedzieć o wokalu. Fuentes ma specyficzny głos, jednych może drażnić, a inni go kochają. Co prawda w niektórych utworach wypada słabo, ale wielokrotnie pojawiająca się technika growlu jest na najwyższym poziomie. Fani mocniejszych brzmień na pewno znajdą tu coś dla siebie. Warto wspomnieć także o tekstach, wzruszył mnie ,,Gold Medal Ribbon", a wspaniałe opisy znajdziemy w ,,Bedless". Ich poprzedni album ,,Collide With The Sky" zrobił na mnie ogromne wrażenie i może przez to miałam wygórowane oczekiwania co do ,,Misadventures". Zespół nie zawiódł. Słychać, że cały czas się rozwijają. próbują czegoś nowego, dlatego też album jest różnorodny. Dobra robota, ale zawsze mogło być trochę lepiej.

Ocena: 6/10


3 komentarze:

  1. Ja należę do tych co drażni wokal wokalisty. Muzyka także mnie niestety nie porwała.

    Zapraszam do siebie na nowy post.
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocne brzmienia. Na razie zupełnie nie mam ochoty na taką muzykę.

    2 nowe recenzje na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Załączone kawałki + Twoja recenzja nie zachęciły mnie do zapoznania się z płytą.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń