niedziela, 31 lipca 2016

Simple Plan ,,Taking One for the Team"

Rok wydania: 2016
Single: I Don't Wanna Go to Bed, Boom!, Opinion Overload, Singing in the Rain
Lista utworów: 
1. Opinion Overload
2. Boom!
3. Kiss Me Like Nobody's Watching
4. Farewell (feat. Jordan Pundik)
5. Singing in the Rain (feat. R. City)
6. Everything Sucks
7. I Refuse
8. I Don't Wanna Go to Bed (feat. Nelly)
9. Nostalgic
10. Perfectly Perfect
11. I Don't Wanna Be Sad
12. P.S. I Hate You
13. Problem Child
14. I Dream About You (feat. Juliet Simms)

Simple Plan to jeden z najpopularniejszych kanadyjskich zespołów punkowych. Istniejąca od 1999 roku grupa uznawana za "mistrzów melodyjnego punka" po pięciu latach powraca z nowym materiałem.  Produkcją 14 piosenek zajął się dwukrotnie nominowany do nagrody Grammy Howard Benson, znany ze współpracy z Motorhead, P.O.D. i Halestorm. Zespół chciał aby ,,Taking One for the Team" łączył w sobie wybuchową energię, nasyconą optymizmem i poczuciem humoru. Pragnęli również stworzyć najbardziej przebojowy krążek w ich karierze. Ale jak wiadomo bardzo łatwo jest nagrać przebojowy album, trudniej jest zaprezentować dobry materiał. A może przez wieloletnie muzyczne doświadczenie grupa bez problemu połączyła obie wartości?

Album otwiera ,,Opinion Overload". Utwór jest energiczny, a wesołe okrzyki nadają mu przebojowości. Jednak słuchając go od razu skojarzył mi się z twórczością All Time Low za czasów ,,Nothing Personal" z 2009 roku. Czy to dobrze? Sama nie wiem, patrząc na doświadczenie muzyczne Simple Plan wymagałoby się czegoś znacznie lepszego. Pełno wesołych okrzyków otrzymujemy także w ,,Boom!". Chociaż, ten wydaje się być lepszy od swojego poprzednika, dalej utrzymuje podobny poziom. Plusem jest to, że kawałek idealnie sprawdzi się na koncertach. ,,Kiss Me Like Nobody's Watching" jest bardzo proste, nie ma w nim nic ciekawego, a pod koniec wydaje się zwyczajnie nudny.


Dla urozmaicenia albumu Simple Plan postanowili zaprosić do współpracy kilku gości. ,,Farewell" nagrany z wokalistą grupy New Found Flory Jordanem Pundik'iem, całkiem przyjemnie się słucha. Podoba mi się ,,Singing in the Rain" z gościnnym udziałem rapera R. City. Słuchając tego kawałka nie można usiedzieć w miejscu. Wesoły numer, który wprost zachęca do tańca, idealny na letnie popołudnia. Nelly to kolejny raper, który towarzyszy chłopakom, tym razem przy kawałku ,,I Don't Wanna Go to Bed". Niestety, ale to jedna wielka porażka. Tekst praktycznie o niczym, a muzyka? Gdyby nie irytujące trąbki, byłaby całkiem znośna. Jedna z lepszych kompozycji to ,,I Dream About You" z udziałem uczestniczki amerykańskiego The Voice i zarazem żony Andy'ego Biersack'a, lidera Black Veil Brides Juliet Simms. Nie jest to może wybitna ballada, ale z przyjemnością się jej słucha. Szczególnie kiedy słyszymy damski wokal. Juliet śpiewa bardzo dobrze, wręcz czaruje głosem.


Co jeszcze znajdziemy na ,,Taking One for the Team"? Wesołe i zbyt przesłodzone ,,Everything Sucks", akustyczne z dużą dawką pozytywnych emocji ,,Perfectly Perfect" oraz banalne ,,I Don't Wanna Be Sad". Odskocznią od tych wszystkich melodyjnych i wesołych piosenek jest punkowe ,,I Refuse". Świetne brzmienie, mocny i dynamiczny refren. ,,Nostalgic" to również powrót do mocniejszego klimatu. Zdecydowanie brakowało takiego "pazura". ,,P.S. I Hate You" to zwyczajny zapychacz. Album nie ucierpiałby gdyby przypadkiem ktoś zapomniałby umieścić go na krążku. Przyjemne dla ucha jest ,,Problem Child". Kawałek w stylu ballady, na początku trochę mnie irytował, później udało mi się do niego przekonać.

Grupie udało się nagrać wesoły i przebojowy album. Jeżeli ktoś sięgnął po ,,Taking One for the Team" z nadzieją, że posłucha dobrych punkowych kawałków mógł się trochę zawieść. Co prawda, znajdziemy tu dobre kompozycje (,,I Refuse", ,,Nostalgic"), ale na krążku dominują proste kawałki dla niewymagających słuchaczy. Za dużo tu wesołych okrzyków, aż przy czymś takim nie wypada używać słowa "punk". Każdy utwór jest prawie taki sam, przez co album wydaje się monotonny, a jedna piosenka zlewa się z drugą. Od zespołu, który jest na scenie 17 lat i stworzył kilka utworów, które wpisały się w historię muzyki punk rockowej wymaga się znacznie więcej. Mam nadzieję, że Simple Plan powrócą na właściwą ścieżkę, chyba że pragną na koncertach zobaczyć tłum gimnazjalistek.

Ocena: 5/10


4 komentarze:

  1. Niestety nie do końca moje klimaty, ale "I Don't Wanna Go To Bed" ma w sobie coś fajnego i funkującego :)

    U mnie też nowy wpis, zapraszam :)

    Pozdrowienia!

    http://bartosz-po-prosut.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie mnie ten zespół nie zachęca do zasłuchiwania się w dyskografii.

    Nowa recenzja na the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podoba mi się ich muzyka, więc raczej nie sięgnę po więcej.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się sięgnąć po tą płytę. Na razie jednak nie czuję takiej potrzeby...

    Zapraszam na nowy post.
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń