niedziela, 26 czerwca 2016

Red Hot Chili Peppers ,,The Getaway"

Rok wydania: 2016
Single: Dark Necessities
Lista utworów:
1. The Getaway
2. Dark Necessities
3. We Turn Red
4. The Longest Wave
5. Goodbye Angels
6. Sick Love
7. Go Robot
8. Feasting on the Flowers
9. Detroit
10. This Ticonderoga
11. Encore
12. The Hunter
13. Dreams of a Samurai



Red Hot Chili Peppers jest jednym z najpopularniejszych, rockowych zespołów na świecie. Ich przeboje takie jak: ,,By The Way", ,,Californication” czy ,,Otherside" znają prawie wszyscy. Po pięciu latach kalifornijska grupa powraca z nowym materiałem. Jedenasty studyjny album zespołu wyprodukował Danger Mouse, który współpracował między innymi z The Black Keys, U2 czy Norą Jones, a zmiksował znany z wieloletniej współpracy z Radiohead producent Nigel Godrich. Album ,,The Getaway" jest następcą wydanego w 2011 roku ,,I'm With You", który odniósł niesamowity sukces, w 18 krajach zdobył szczyt notowań. Jak będzie tym razem? Czy Red Hot Chili Peppers nagrali coś wartego uwagi?

Album ,,The Getaway" otwiera utwór o tym samym tytule. Piosenka utrzymuje łagodne tempo i przyjemnie się jej słucha. Podoba mi się charakterystyczne brzmienie, które idealnie komponuje się z wokalem Anthony'ego Kiedis'a. Ponadto w refrenie można usłyszeć także damski głos należący do amerykańskiej wokalistki Anny Waronker. ,,Dark Necessities" od samego początku zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dźwięk gitary basowej, który wyraźnie słychać przez cały utwór jest uzależniający. Znakomity kawałek, zdecydowanie wyróżnia się pośród innych na krążku. Kolejną, równie udaną kompozycją jest ,,We Turn Red". Podoba mi się dźwięk perkusji wprowadzający do utworu, natomiast wisienką na torcie jest moment kiedy dołączy gitara, a Kiedis zaczyna śpiewać. Spokojne ,,The Longest Wave" niczym szczególnym nie zachwyca. Refren jest przyjemny dla ucha, niestety zwrotki są zwyczajnie nudne. Ponownie ciekawiej robi się przy ,,Goodbye Angels". Bardzo szybko zmienia się tutaj tempo utworu. Piosenka zaczyna się powoli, aby w refrenie stała się bardziej dynamiczna, a to co się dzieje pod koniec to jedno wielkie zaskoczenie. Znakomita basowa solówka i mocne gitarowe riffy! Świetny kawałek, godny uwagi.


,,Sick Love" jest idealny na letnie, leniwe popołudnia, natomiast inspiracje latami 80. usłyszymy w ,,Go Robot". Nie jest to kawałek, który w pełni trafił w mój gust, ale na ,,The Getaway" zdecydowanie się wyróżnia. W ,,Feasting on the Flowers" najbardziej podobają mi się gitarowe riffy, a występujący obok instrumentów dźwięk organów zaskakuje. Bardzo dobrze brzmi garażowe ,,Detroit". Słuchając ,,The Getaway", aż z niecierpliwością czeka się na takie kawałki. Muzyka staje się mocniejsza i bardziej zdecydowana, a głos Anthony'ego bardziej różnorodny. ,,This Ticonderoga" jest charakterystyczne. Dużo się tutaj dzieje, pod względem brzmienia nie jest nudno: usłyszymy tu mieszankę rocka, alternatywy i indie rocka. Ciekawy i dobry kawałek. Podczas słuchania ,,Encore" wydawało mi się, że wszystko do siebie pasuje: spokojne brzmienie idealnie komponuje się z niesamowitym głosem Wokalisty. Ale pod koniec trochę się wynudziłam, chłopaki mieli bardzo dobry pomysł na kawałek, niestety coś nie wyszło. ,,The Hunter" zaczyna się znakomicie - tajemnicze brzmienie, dźwięk fortepianu, który nadaje surowości. Jednak im dalej w las, tym gorzej. Utwór stał się ciężki, nudny i zwyczajnie słaby. Potencjał piosenki został zmarnowany. Na sam koniec grupa zostawiła najdłuższy utwór. Trwający ponad 6 minut ,,Dreams of a Samurai" jest jednym z najbardziej dopracowanych kompozycji. To tutaj dzieje się najwięcej - zmiana tempa na bardziej agresywne, chwytliwe riffy i różnorodność wokalna. Znakomite zakończenie przygody z ,,The Getaway".



Jaki jest najnowszy krążek Red Hot Chili Peppers? Moje odczucia są pozytywne. Grupa zaczęła eksperymentować z brzmieniem, nie raz pewnie zaskoczyli swoich fanów. Znajduje się tutaj kilka utworów godnych uwagi (,,Dark Necessities", ,,Goodbye Angels", ,,Dreams of a Samurai"), natomiast bywają też takie, które na ,,The Getaway" trafiły jakby przez pomyłkę. Kompozycje nudne, bez wyrazu chowają się za znakomitymi, przebojowymi numerami. Nie jest to najlepszy krążek w dyskografii zespołu, ale grupa jak zawsze czymś zaskoczyła. Fani na pewno są zadowoleni, a osoby które sięgnęły po ten album z ciekawości znajdą coś dla siebie. Red Hot Chili Peppers nie zawiedli, ale mogło wyjść trochę lepiej.

Ocena: 7/10


4 komentarze:

  1. Na razie słuchałam tylko 1 tej płyty. Muzyka Red Hot'ów jakoś mało mnie rusza :( Może na koncercie będzie lepiej.

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za tym zespołem. Może dlatego, że sporo się nasłuchałam o tym, jak strasznie wokalista fałszuje na żywo. :)

    Zapraszam serdecznie na nowy wpis:
    http://to-tylko-muzyka.blog.pl/

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to będzie jedna z nielicznych płyt wydanych w 2016, które przesłucham przed 31 grudnia. "Dark Necessities" bardzo mi się podoba. Nie pogardziłabym dzisiejszym koncertem na Openerze. :)
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Album na moim celowniku, postaram się sprawdzić. Mam nadzieję, że mi się uda. "We Turn Red" przypadło mi do gustu.

    http://this-is-the-chart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń