niedziela, 3 lipca 2016

The Dead Weather ,,Dodge and Burn"

Rok wydania: 2015
Single: Open Up, Buzzkill(er), I Feel Love (Every Million Miles)
Lista utworów:
1. I Feel Love (Every Million Miles)
2. Buzzkill(er)
3. Let Me Through
4. Three Dollar Hat
5. Lose The Right
6. Rough Detective
7. Open Up
8. Be Still
9. Mile Markers
10. Cop and Go
12. Too Bad
13. Impossible Winner



,,Dodge and Burn" to trzeci studyjny album zespołu The Dead Weather, który tworzą: Jack White (The White Stripes, The Raconteurs), Alison Mosshart (The Kills), Jack Lawrence (The Raconteurs) i Dean Fertita (Queens of the Stone Age). Krążek nagrali w wytwórni Third Man Records należącym do Jack'a White'a. A prace nad albumem rozpoczęli już kilka lat temu. Co prawda przy wydaniu poprzedniego krążka fani nie czekali zbyt długo. Zespół miał mnóstwo pomysłów i po roku nagrali nowy album. Niestety, tym razem trzeba było trochę poczekać. Nagrania odbywały się wtedy, kiedy członkowie mieli chwilę przerwy w napiętych grafikach. Po pięciu latach tych czworo muzyków, którzy na co dzień grają w swoich zespołach wydali nowe wydawnictwo. Ja także z niecierpliwością czekałam na premierę płyty. No właśnie, czy warto było czekać aż pięć lat?

Album otwiera utwór ,,I Feel Love (Every Million Miles)". Wspaniałe gitarowe riffy, garażowe brzmienie i niezwykły głos Wokalistki sprawiły, że mogę go słuchać na okrągło i nigdy mi się nie znudzi. Doskonała kompozycja, jedna z najlepszych w dorobku The Dead Weather. ,,Open Up" i ,,Buzzkill(er)" poznaliśmy już w 2014 roku. Pierwszy z nich jest tajemniczy i mroczny, słychać przerażenie w głosie Wokalistki, a refren jest wykrzyczany, plusem są chórki, które nadają tej piosence surowości, natomiast ,,Buzzkill(er)" jest spokojniejszy. W zwrotkach Alison śpiewa powoli, ale to właśnie w refrenie wybucha cała rockowa energia. ,,Let Me Through" zaczyna się dźwiękiem perkusji, dopiero po chwili dołączają kolejne instrumenty. W ten kompozycji bardzo efektowna jest zmiana tempa, utwór jest szybki i dynamiczny, by na chwilę się uspokoić, albo na moment wyciszyć muzykę, żeby Alison mogła spokojnym głosem zaśpiewać bez udziały instrumentów. Punktem kulminacyjnym jest bardzo głośna gitarowa solówka. Świetnie to sobie wymyślili.


Jak wiadomo w The Dead Weather nie tylko śpiewa Alison Mosshart, czasami udziela się także grający na perkusji Jack White. Na tym albumie jego głos usłyszymy jedynie w trzech kompozycjach. Pierwsza z nich to ,,Three Dollar Hat". Zespół ma bardzo specyficzne brzmienie, ludzie słuchający głównie popu nie wytrzymaliby do końca tej płyty, może nawet skończyliby w połowie tego kawałka. Muzyki tutaj nie da się opisać słowami, trzeba po prostu posłuchać, krótko mówiąc panuje niezły bałagan. Śpiewa głównie White, Alison dołącza jedynie w jednym fragmencie. Można również zaznaczyć, że utwór jest jeden, ale brzmi jakby była dwa różne. W środku piosenki, kiedy zaczyna śpiewać Mosshart zmienia się całe brzmienie, jakby wycięte z innej piosenki. Kiedy kończy, ponownie wraca muzyka, którą poznaliśmy na początku. Panuje bałagan, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dobry kawałek. Drugi utwór, a zarazem ostatni z tej płyty na którym śpiewa Jack White to ,,Rough Detective". Ogólnie nic niezwykłego się w tej piosence nie dzieje, dobrze się jej słucha. Charakterystyczne brzmienie zespołu zostało zachowane, ale na ,,Dodge and Burn" znajdziemy jeszcze kilka, bardzo dobrych kompozycji. Jedną z nich jest ,,Lose The Right", które zachwyca znakomitym brzmieniem i wspaniałym wykonaniem. ,,Be Still" zaczyna się niespokojnie i tajemniczo. Uwielbiam taki klimat w ich kompozycjach. Po raz kolejny The Dead Weather nie zawiedli. Alison fantastycznie zaśpiewała ten numer, natomiast Jack White udziela się jedynie w chórkach.



Co jeszcze znajdziemy na ,,Dodge and Burn"? Zaskakujące ,,Mile Markers" - rapowane zwrotki!, niezbyt wyróżniające się, ale całkiem dobre  ,,Cop and Go" i nudnawe ,,Too Bad". Jak dla mnie zespół mógł sobie odpuścić umieszczenie tej piosenki na albumie. Nic ciekawego na niej nie otrzymaliśmy, wszystko już kiedyś się pojawiło. Szkoda. Na sam koniec grupa zostawiła kawałek, którym pewnie zaskoczyła swoich fanów. Kompozycja ,,Impossible Winner" jest zupełnie inna, zespół odstawił ciężkie gitarowe riffy na rzecz pianina i skrzypiec. Bardzo dobry wesoły i przyjemny kawałek. Jednak, mam nadzieję, że grupa pozostanie przy swoim brzmieniu.

Wracając do pytania zadanego na początku, tak, zdecydowanie warto było czekać pięć lat na nowy album. Dzięki niemu jeszcze bardziej polubiłam muzykę The Dead Weather. Wspaniale, że grupa nadal jest wierna brzmieniu, które zaprezentowała na swoim debiutanckim krążku. ,,Dodge and Burn" to przede wszystkim kawał dobrego rocka. Album jest bardzo dopracowany, każdy utwór ma swój klimat i opowiada inną historię. Perełkami zdecydowanie są m.in. ,,I Feel Love (Every Million Miles)", ,,Let Me Through" i ,,Buzzkill(er)". Zawodzi tylko jeden utwór ,,Too Bad", który nie wprowadził nic nowego, a największe zaskoczenie to ,,Impossible Winner". Bardzo dobry krążek, można tylko zespołowi pogratulować.

Ocena: 8/10


7 komentarzy:

  1. Podoba mi się, że ten zespoł nie jest nastawiony na jednego wokalistę (a może raczej wokalistkę). Jack w przyszłości mogłby się więcej wokalnie udzielać.

    Relacja z drugiego dnia Open'era -> http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazwa zespołu niewiele mi mówi, ale jego skład jest bardzo zacny. Może kiedyś.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro tak wysoka ocena, to może kiedyś posłucham, w wolnej chwili. :)

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, "Impossible Winner" zrobił na mnie spore wrażenie :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Bartek

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, całkiem niezła ta płyta.
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy wpis na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń